Przejdź do głównej zawartości

Recenzja filmowa komedii w czerwcu


 Niestety poza tym Judy nie ma wiele do powiedzenia na temat ciemnej strony show-biznesu, której poprzednie biografie nie mówiły tak wyraźnie i dużo więcej w przypadku skarg. Jego narracja pochodzi z mniej namalowanych liczb niż biografie innych niedawnych aktorów i / lub piosenkarzy, ale ogólnie rzecz biorąc, film jest nieco cienki i nie zagłębia się głębiej w relacje między Judy a otaczającymi go ludźmi, aby zrozumieć różnicę. Teoretycznie, skupiając się na krótkim okresie swojego życia, Judy powinna była lepiej skoncentrować się na tym, kim była Garland jako osoba. Jednak w ruchu nadal jest bardziej zainteresowany swoim dziedzictwem niż czymkolwiek innym. Być może najlepiej ilustruje to fragment pełen dobrych intencji, który wydaje mu się ikoną wśród gejów. To miły gest,

 

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

 

Strony

Wpisy

 

Strony

Wpisy

Strony

Wpisy

Strony

Tam, gdzie Judy naprawdę ożywa, te sceny pojawiają się, gdy Garland występuje na scenie City Talk. Niezależnie od tego, czy wyraziste, jak aktorstwo Zellwegera (czasem za bardzo), momenty, w których jest naciągnięte w dźwięk, jak jego występ, są przynajmniej jak wrażenie celebryty poprzez systematyczne działanie (ale jednocześnie wrażenie) i naprawdę wychwytują wibracje. wyraźnie zanikająca, ale wciąż żywa legenda. Ten sam serial, w którym reżyseria Ruperta Goolda (Prawdziwa historia) i Birkelanda (Mały nieznajomy) Ole Bratta stają się najbardziej dynamiczne i żywe, w przeciwieństwie do spektaklu pozascenicznego istnienia Garland. Nie jest tajemnicą, że Zellweger potrafi śpiewać dzięki swojej pracy w Chicago, ale w rzeczywistości robi to krok naprzód, pozwalając, by jego numer pozostał na wielu Girlandach.

W końcu Judy wpada w tę samą pułapkę, co inne muzyczne biografie i zbyt mocno stara się osadzić spuściznę podmiotu kosztem jej jakości jako badania postaci. Podobny problem występuje w wykonaniu Zellwegera; jest to najbardziej naturalne, gdy nie próbuje naśladować Garlanda, ale raczej przekazuje swojego ducha (dosłownie) własnym głosem. I choć Zellwegerowi zawsze wydawało się to sezonową atrakcją filmu (Akademia uwielbia filmy o ludziach, którzy je kręcili), sam śpiew zasługuje na uznanie. Sama Judy jest podobnie czcigodną biografią, pomimo swoich wad, i oferuje potężne przypomnienie tragicznych prawd ukrytych za świecącą tęczą.

 

Z książki Mitchella Zuckoffa z 2014 r. „1 po południu: Analiza wewnętrzna, która naprawdę się wydarzyła w Benghazi” 13:00 Odkrywanie uproszczonej narracji akcji / thrillera skupionej na małym zespole byłych wykonawców wojskowych, którzy byli zaangażowani w incydent. Zaadaptowany 13-godzinny scenariusz, napisany przez Chucka Hogana – współautora programu telewizyjnego The Strain i autora materiału źródłowego dla miasta, Książę złodziei – zapewnia nawet ciasną, trzyaktową narrację, na której można budować. Z Narym to styczna wisząca fabuła lub obca historia.

Problem polega na tym, że godzina 13 również nadwyręża napięcie między wykonawcami a członkami CIA (zwłaszcza szefem oficyny), ale jednocześnie nie może zapewnić wystarczającego czasu na stworzenie ekranu dla nadania nazwy „Tajnym żołnierzom” dodać do znacznie więcej niż dwuwymiarowych archetypów. Reżyser Michael Bay następnie rozszerza historię, aby objąć prawie dwa i pół czasu trwania, koncentrując się na tworzeniu emocji i napięcia – dlatego już trudna do opowiedzenia historia filmu jest coraz bardziej wciskana w pięść. . Wynik końcowy: 13 godzin jest podobny do pełnometrażowej wersji jednego z sezonów serialu Homeland (zwłaszcza sezonu 4), chociaż z dramatem / thrillerem CIA „Najlepsze elementy (ciekawe punkty akcji i rozwój postaci) zostały zredukowane, aby

 

Niewielu reżyserów wie, jak zaaranżować wybuchowo radosne zestawy i/lub stylizowane, ale dobrze ugruntowane sekwencje akcji, takie jak Bay i 13:00. Z drugiej strony film łączy estetyczne elementy wcześniejszej pracy Baya (stała szybka edycja i dynamiczne opcje filmowania / ruchu) z solidnym operatorem Dionem Beebe (Edge of Tomorrow), aby stworzyć scenariusze walki i sekwencje pościgów, które sprawiają, że widzowie czują się tak, jakby również byli na linii ognia. 13-godzinne podejście do wznowienia ataku terrorystycznego w Benghazi rozciąga się na punkt wizualnego bombardowania i kontroli wizualnej, które sprawiają, że jesteś śmieszny, biorąc pod uwagę, jak wiele wybuchowych akcji i zniszczenia faktycznie pokazują na ekranie – i z pewnością są momenty kiedy Bay bez wyobraźni przerabia swoją pracę nad filmami z przeszłości (tutaj wykorzystywane jest przede wszystkim jedno z najsłynniejszych nagrań Pearl Harbor). Jednak nikt nie jest akcją w stylu Bay, jak sama Bay.

Zatoka jest jednak (znowu) jej największym wrogiem, gdy trzeba tu zwiększyć napięcie i napięcie. W ciągu 13 godzin udaje mu się stworzyć wizję Bengazi, w której wydaje się, że zmierza na zachód (na lepsze lub gorsze), gdzie niebezpieczeństwo czai się za rogiem – ale ponieważ praktycznie każda scena w filmie jest sfilmowana i zagrana w tym samym stylu (niezależnie od jaki nastrój lub nastrój wybierzesz), technika po pewnym czasie staje się bardziej nudna niż skuteczna. Ponadto, jak wskazano wcześniej, godzina 13 zaczyna się od skondensowanej pierwszej akcji (historycznie i pod względem czasowym) przed rozpoczęciem akcji i kontynuowanej poza to, co jest konieczne. Ogólnie rzecz biorąc, 13 godzin byłoby bardziej zaznajomionych z dalszymi edycjami, aby wyeliminować nadmierny widok.
Wzloty i upadki opóźnienia premiery The Cabin in the Woods miały niewiele wspólnego z filmem scenarzysty i producenta Jossa Whedona i reżysera Drew Goddarda; hybryda gatunku horroru została po prostu złapana w sam środek upadku MGM Studios. Pomimo kilku wielkich nazwisk związanych z długo milczącym projektem – gwiazdą Avengers Chrisa Hemswortha i reżyserem Jossem Whedonem – czy The Cabin in the Woods naprawdę oferuje świeże i przyjemne doświadczenie horroru? A może film to niewiele więcej niż przeciętny wysiłek, który łatwo można było zostawić na półce?

Podobnie jak łamiący język wysiłek Eli Craiga, Tucker & Dale vs. Evil, The Cabin in the Woods jest daleki od typowego horroru. Zapowiedzi filmu psują jeden z najciekawszych elementów – który nie tylko odróżnia projekt od zwykłych slasherów, ale także daje scenarzystom możliwość i możliwość zabawiania się kliszami gatunku bez całkowitego zastraszenia.

 

Aby film nie został zepsuty przez innych, nie będę omawiał wprost „odwrócenia” ani tego, gdzie twórcy filmu przyjmują szczególnie ambitne założenie; jednak powiem, że dla czytelników, którzy są już zainteresowani oglądaniem filmu, doświadczenie raczej nie rozczaruje. Komponent w lesie nie jest najpoważniejszą ani najmądrzejszą publicznością horrorów, jaką zobaczysz za jakiś czas – jest mnóstwo przyciągających wzrok dialogów, a nadmiernie zakrzywiona sceneria może być trudna do zaakceptowania dla niektórych widzów – ale dla każdego, kto jest na to gotowy zabawny (choć powyżej szczytu) horror, unikaj podglądu wypełnionego spoilerami i udaj się do swojego ulubionego kina z jak najmniejszą wiedzą.

 

Na powierzchni historia opowiada o pięciu przyjaciołach, Curt (Chris Hemsworth), Holden (Jesse Williams), Jules (Anna Hutchison), Marty (Fran Kranz) i Dana (Kristen Connolly), którzy podróżują na weekend do odosobnionej chaty picie, pływanie, prawda czy wyzwanie i inne skandaliczne zachowania, które zwykle kojarzą się ze studentami wychodzenia na zewnątrz. Spotkanie przed wyjazdem wyraża dynamikę grupy: Dana gra wbrew stereotypowi dobrej dziewczyny, Curt i Jules, jako gorąca para blondynki i dżokejów, którzy oprócz pięknego wyglądu są również doskonałymi uczniami, Holden Curt jest książkowym, ale uroczym przyjaciela, a Marty jest cudownym palaczem trawki w grupie.

Po drodze grupa napotyka złośliwego pracownika dystrybutora benzyny, który pomimo pogardy dla dzieci z college'u ostrzega grupę przed ich celem - twierdząc, że goście regularnie znikają w lesie. Porzucając ostrzeżenia, grupa dociera do chaty, gdzie to prawda, sprawy szybko zamieniają się w krwawy chaos.

Podczas gdy wiele trwających wydarzeń jest organizowanych wokół dobrej dziewczyny Dany, wszyscy przyjaciele są wykorzystywani w ciekawy sposób – zwłaszcza, że ​​film coraz częściej bawi się stereotypami gatunkowymi. Jak wspomniano, zwykle nie są one widywane przez publiczność ukrytych dzieciaków z college'u w filmach typu slasher – i chociaż fabuła może być czasami trochę wygodna, jest wiele interesujących zwrotów akcji, gdy są postacie, które powstały pomimo ich podstawowa karykatura, przeciwstawiaj się oczekiwaniom poprzez podejmowanie innych (a później ciekawszych) decyzji. Biorąc pod uwagę trudne zadanie przyjęcia i odrzucenia stereotypów horroru, ekipa (która zawierała w owym czasie wiele niesprawdzonych talentów) wykonuje zaskakującą pracę w poważniejszych momentach - z mnóstwem humorystycznych ukłonów w stronę publiczności.

 

Niemniej jednak The Cabin in the Woods różni się nie tylko tym, że zawiera mądrzejsze wersje typowych archetypów horroru, nadrzędnym założeniem filmu jest zmiana gry, a wraz z postępem filmu coraz bardziej oddziela format gatunkowy – co skutkuje końcowym aktem, który to naprawdę przyjemne odkrycia. Tam, gdzie inni filmowcy mogą próbować stworzyć projekt jako pierwszą część wieloszczegółowej serii, Whedon i Goddard niczego się nie powstrzymują – obierając warstwa po warstwie, aż pokażą widzom wszystko, co można zobaczyć w uniwersum The Cabin in the Woods . Prawie każdy powtarzający się fragment mitologii, horroru lub komedii ostatecznie obejmuje pełne koło – oferując solidny powrót widzom filmowym, którzy mogą zamknąć się w dzikich (lub absurdalnych), ale satysfakcjonujących ustawieniach filmu.

Podczas gdy film zajmuje się tym dużo poprzez intrygujący zwrot akcji, „horror” z The Cabin in the Woods może być przytłaczający z niektórymi śmiertelnymi trudnościami gatunku. Jest wiele napiętych momentów, ale przerażenia na poziomie powierzchni są znane (i łatwo przewidywalne) przez wielu widzów. Może to początkowo obejmować leniwą scenografię, ale w miarę rozgrywania się fabuły jasne jest, że była to świadoma decyzja Goddarda i Whedona – prowadząca do sukcesu (i logiki) całej fabuły.

Wreszcie, The Cabin in the Woods to zaskakująco zabawny wysiłek, który działa, ponieważ tworzy inteligentną równowagę - obejmuje i odrzuca oczekiwania widza i wiedzę na temat gatunku horroru. Ustawienie odbywa się z podejściem językowym, ale jest przedstawiane z kamienną twarzą, co może być niekorzystne dla widzów szukających prostego slashera lub „ziarnistego” i poważnego przerażającego festiwalu (takiego jak The Descent lub Schronisko). Jednak produkt końcowy oddaje hołd inspirującym filmom, zabawiając często statyczny stan gatunku horroru, jednocześnie zapewniając kilka świeżych niespodzianek. Kto chce zawiesić trochę niedowierzania i nie dać się zbytnio wciągnąć w logikę filmu, jest prawdopodobnie gotowy na zabawne i wartościowe doświadczenie. Dla wielu,

Jeśli obejrzałeś film i chcesz omówić szczegóły filmu, nie martwiąc się o zepsucie tych, którzy jeszcze go nie widzieli, odwiedź stronę The Cabin in the Woods Spoilery, aby porozmawiać!

Sami „tajni żołnierze” nie odbiegają daleko od „typów” rozpoznawalnych gatunków filmów wojennych (dżoker, człowiek rodziny, który nie może porzucić wojny itp.), ale 13-godzinna godzina jest korzystna, jeśli ma utalentowany skład, aby ożywić aktora charakterystycznego. John Krasiński, absolwent biura, zyskał dodatkowe mięśnie podczas 13-godzinnego występu, choć tutaj służą mu jego własne umiejętności aktorskie i charyzma ekranu. Podobnie, godne uwagi postacie: James Badge Dale (Iron Man 3), Pablo Schreiber (Orange to nowy czarny), Dominic Fumusa (Sister Jackie), Max Martini (Pacific) i David Denman (były koszt biura Krasińskiego) wykonują niezłą robotę - Zatrudnienie ludzkości do reszty zakontraktowanego zespołu ochrony, jak Toby Stephens (Black Sails), w małej roli Glen „Bub”

Niestety, David Constabile (niski zimowy dzień, garnitury) może tylko podnieść bohatera CIA „Boba” ponad gloryfikowaną (i artykułowaną) przeszkodę, która odstraszy „tajnych żołnierzy” od uratowania dnia w 13 godzin. ; to samo dotyczy innych członków CIA w filmie, których grają ludzie tacy jak Alexia Barlier (Misjonarzy) i Freddie Stroma (Pitch Perfect). Podczas gdy film przedstawia większość rdzennych Libijczyków – czy to terrorystów, „sprzymierzeńców tajnych żołnierzy”, czy nawet mieszkańców, którzy wchodzą w krzyżowy ogień – jako jednomyślne stereotypy, Peyman Moaadi (Rozwód) działa stanowczo i ze współczuciem, aby rozpocząć wokół niego rozlew krwi.

 

13 godzin ma elegancki i efektowny element akcji / thrillera, ale jest spuchnięty i przepełniony dzięki podejściu reżysera Michaela Baya. Film bez wątpienia wywoła debatę na temat tego, jak przedstawia wydarzenia zamachu terrorystycznego w Libii w 2012 roku i co oznacza jego przesłanie polityczne (lub jego brak), ale będzie miał znacznie więcej wspólnego z ludźmi, którzy o nim debatują – nic. sam film faktycznie oferuje temat. W rzeczywistości 13 godzin jest bardziej dojrzały niż większość ostatnich prac Bay, tylko dlatego, że standard został ustawiony tak nisko; więc podczas gdy niektórzy filmowcy będą cieszyć się 13 godzinami i docenią ponury obraz walki militarnej, inni mają nadzieję, że temat filmu wyniesie go ponad bezmyślną rozrywkę w kinie akcji, prawdopodobnie będzie rozczarowujący.

Jednak Moss to nie presja. Z naszego wstępu wynika, że ​​on sam jest postacią z klasą i metodyką (jest wietnamskim weterynarzem) i mimo niebezpieczeństwa postanawia zatrzymać pieniądze u żony.

Zasadniczo film przeplata się z trzema historiami: Moss, Sheriff Bell i Anton. Nie chodzi o to, by Moss uciekł z pieniędzmi lub Anton je znalazł, niż o rzeczywiste poznanie tych postaci. W rzeczywistości jest to główna atrakcja filmu, a historia (podobna do obrońców serialu telewizyjnego ABC Lost) służy po prostu wspieraniu postaci, a nie na odwrót. Tutaj jednak sprawdza się to znacznie lepiej niż na tamtym pokazie.

Od samego początku doceniałem kunszt braci Coen, gdyż był to jeden z najwolniej poruszających się otwarć w filmie, jaki kiedykolwiek pamiętałem, a jednocześnie wcale NIE nudny. To sprytna sztuczka.

Film jest dość brutalny, czasem zaskakujący, a Anton wysyła przynajmniej jedną ofiarę do IMHO w sposób godny Jamesa Bonda.

Jeśli było coś, co mi się nie podobało, to był to zasadniczo defensywny stosunek filmu do przestępczości związanej z narkotykami (może był po prostu realistyczny?), sposób, w jaki wyglądał na bardzo zniszczony w końcu i fakt, że nagle się zatrzymuje, bez tego, co tradycyjnie nazwalibyśmy „dokończeniem”. Gdy nagle pojawił się napis, z publiczności rozległ się słyszalny jęk.

 

Z drugiej strony, mimo że cel podróży nie był dla mnie zadowalający, sama wycieczka była tego warta.

Tradycyjny humor Coen był rozproszony tu i ówdzie, a aktorstwo było fantastyczne: Tommy Lee Jones puścił swojego wewnętrznego kowboja jeszcze bardziej niż zwykle, a Josh Brolin idealnie przekroczył granicę między zwykłym facetem a weterynarzem, czerpiąc ze swojego doświadczenia w bitwa. Javier Bardem był przerażający i bardzo zwariowany.

Jednak włączenie Woody'ego Harrelsona do filmu prawie go z tego wyrwało. Nie ma go od dawna i prawie wydaje się, że jest tylko w filmie, ponieważ Coen zaprzyjaźniają się z braćmi i postanowili napisać mu małą część

„Nie ma kraju dla starych ludzi” jest również świetny do obejrzenia po rozmowie: wiele punktów historycznych nie pozostaje w pełni wyjaśnionych i możesz porozmawiać ze znajomymi o tym, co faktycznie stało się z niektórymi aspektami filmu.

Jeśli jesteś fanem poprzednich wysiłków braci Coen, takich jak Fargo i Blood Simple, naprawdę spodoba ci się to. A jeśli jeszcze ich nie znasz, możesz spojrzeć na nie jako na wprowadzenie do ich stylu filmowego.

Od tego momentu historia musi być znajoma: światy się zderzają i lecą kule, gdy zmęczony zabójca próbuje znaleźć miłość i zbawienie.

Amerykanin nie jest filmem w szybkim tempie iw wielu przypadkach nie ma w nim napięcia ani napięcia. Najlepszymi słowami do opisania filmu byłyby „kontemplacja” lub „medytacja”, chociaż temat, który pielęgnują i / lub medytują, jest teraz tak konwencjonalny (nawet powszechny), że tak naprawdę nie ma zbyt wiele miejsca na myślenie. Prawdziwą siłą reżysera Antona Corbijna jest estetyka wizualna, a Amerykanin odgrywa w tej sile pewną rolę. W tym filmie jest tak wiele ujęć, które idealnie pasowałyby do włoskich reklam turystycznych, a jeszcze więcej ujęć, które posłużyłyby jako świetne dzieło martwej sztuki. Corbijn oprawia swoje nagrania z imponującą świadomością przestrzenną, dzięki czemu bohaterowie zostają przeszczepieni na tle zawirowań i spirali architektury starego świata w sposób, który robi wrażenie nawet na najlepszych profesjonalnych fotografach.

Jednak gdy już zrozumiesz, jak piękny jest film, możesz się martwić, że coś się wydarzy – i tutaj napotkasz problemy. Zbiór w zasadzie powolnych i ciężkich scen z Ameryki, głównie zbliżeń twarzy Clooney, która przechodzi przez spektrum powściągliwych wyrazów "udręczonej duszy" lub szerokich ujęć jej ciała przyciętego do perfekcji szczupłych mięśni. do tej roli. Za każdym razem, gdy myślisz, że film może nagle przełączyć się na wysoką prędkość, po prostu ogranicza zapadające się tempo i (dosłownie) przechodzi w następną scenę. Kiedy akcja toczy się, kończy się bardzo szybko, jest prezentowana bardzo realistycznie i pozostaje bardzo niedoceniana bez niuansów melodramatu – niektórzy widzowie w ogóle nie odbiorą tego jako „akcji”. Ogólnie powiedziałbym

 

Oprócz ładnej scenerii, kilka ładnych i utalentowanych zagranicznych aktorek jest również pod ręką (przynajmniej my, chłopaki). Violante Placido jest bardzo efektowna, ponieważ Clara, zapalona prostytutka, ma złote serce - chociaż ilość wspaniałej skóry, którą pokazuje podczas filmu, sprawia, że ​​jest dość trudna. Thekla Reuten (która również grała seksowną zabójczynię w słynnym odcinku Lost) jest równie urzekająca jak kobieta, która w każdej chwili może zedrzeć ubranie lub głowę Edwarda. Kiedy kobiet nie ma na ekranie, sceny, w których Clooney spotyka postać księdza Paolo Bonacelli, starają się być wnikliwe i interesujące, zastanawiając się nad tematami takimi jak moralność, grzech i miłość - ale znowu widzieliśmy coś takiego w wiele innych filmów o zabójcach. Nie umniejsza to filmu, ale też go nie wzmacnia – tak jak postać Clooneya, my,

Wreszcie, film amerykański to film, który powinien być oglądany w kinach tylko wtedy, gdy konkretnie kochasz artystyczną wrażliwość kina (co ja, a więc trzy gwiazdki). Jeśli masz nadzieję, że coś pompuje twoją krew, możesz raczej rozpocząć długą drzemkę.

Format niczego nie wnosi do procesu - poza przypuszczalnie zaoszczędzeniem dla filmowców dużo pieniędzy, które można następnie zainwestować w efekty wizualne użyte do stworzenia Echa i jego zaawansowaną technikę obcych. Efekty potrzebne do stworzenia Echa i jego sprzętu (oraz sekwencji akcji w filmie) są całkiem dobre – ale znowu pojawia się poczucie frustracji, które towarzyszy potrząsaniu, rozmyciu, zdezorientowaniu lub słabo wykadrowanym obrazom każdego fałszywego amatorskiego zdjęcia, gdy sprawdź te zabawne i wciągające chwile w bardziej kontrolowanej i stabilnej wydajności. Pomimo wizualnych ograniczeń formatu, podróż i przygoda są żywe i namacalne przez większą część filmu (kilka przeciągnięć w tę i z powrotem) – i jest to wszystko obarczone prawdziwym emocjonalnym obciążeniem, w dużej mierze dzięki współobsłudze. młodych talentów.

Brian „Astro” Bradley (młody raper American X The Factor) porusza dużą część filmu między kreskówką „miejska młodzież” a ​​zrozumiałą i wiarygodną wersją „Tuck”. W końcu jednak młody człowiek ujawnia pewne nieoczekiwane wymiary emocji i niuansów, które uchronią Tucka przed denerwującą przechwałką i zbawią go jako najbardziej wrażliwego i wrażliwego dziecka w grupie. Teo Halm jest tak samo dobry jak Alex, z chłodną i powściągliwą okleiną, którą powoli zrywa (ze skrupulatną kontrolą), aby odsłonić obolałe i wściekłe młode przybrane dziecko. Alex jest tym, który przenosi emocjonalne linie filmu poprzez swoją więź z Echo, a Halm dobrze sobie radzi, pozostając w równowadze ze swoimi ludzkimi gwiazdami.

 

Resse Hartwig uzupełnia trio jako Munch, zarówno słodką, dziecięcą powagą, jak i komiczną ulgą. W trójkach Bradley, Halm i Hartwig są jak dzisiejsze wersje Goonies 'Mouth, Mikey and Data / Chunk, co daje filmowi rdzeń, którego potrzebuje, aby dostarczyć oszałamiających narracji i postaci, a także satysfakcjonujących płatności emocjonalnych. Bohaterka biednej Elli Wahlestedt, Emma, ​​jest bardziej narzędziem fabularnym niż rzeczywistą postacią, ale wraz z narzędziami fabularnymi jest więcej entuzjazmu i ducha niż większość.

Ostatecznie Earth to Echo jest zaskakująco bardziej zabawne i szczere niż piętno, które nałożył za „pukanie w znalezione nagrania”. To samo piętno jest zdecydowanie częściowo uzasadnione (znalezione strzały bolą bardziej niż pomagają w tym przypadku) – ale mimo to, jako rodzinna przygoda science-fiction na świąteczny weekend, jest to dobry wybór. (Chociaż dla wszystkich innych będzie to zabawna przepustka na przyszłość.)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja filmowa komedii w marcu

   Morgan Freeman Clint Eastwood Invictus „Starszy występ Nelsona Mandeli jest uważany przez wielu za ostatni portret człowieka, ale film wskazuje tylko jedno niezwykłe wydarzenie ze strony niedawno zmarłego krzyżowca przeciw apartheidowi; plus jest „Madiba”, nawet nie protagonista. Dla porównania: Mandela: Długi spacer to pamiętnik odpowiedni do wolności, pod względem zakresu, rozmiaru i pełnego szacunku, ale krytycznie obiektywnego brzmienia; ale jako film biograficzny jest znacznie mniej rewolucyjny niż osoba, której życie przedstawia. Scenariusz – oparty na autobiografii Mandeli i napisany przez Williama Nicholsona (Les Misérables) – jest przede wszystkim podsumowaniem najważniejszych wydarzeń z życia Nelsona (zanim został prezydentem RPA). Ponieważ jednak scenariusz tak często zatrzymuje się, by dogłębnie zbadać postać Mandeli i Winnie – ujawniając przy tym ich osobistą głupotę, niedociągnięcia moralne i motywowane przez siebie pragnienia – jest to długa droga do Wolności jako dzi

Recenzja filmowa komedii w maju

  Nawet Juniper to niewiele więcej niż urządzenie do paczek. Podczas gdy Witherspoon występuje w imponująco dramatycznym przedstawieniu (w przeciwieństwie do jego zwykłej przebiegłej osobowości), „June” jest tylko kolejnym dodatkiem do historii, w której nigdy nie mamy czasu naprawdę się zanurzyć. To samo można polemizować z Błotem, który jest tak tajemniczą i eteryczną postacią, że na pierwszy rzut oka nie wydaje się to prawdziwe. McConaughey kontynuuje trend inteligentnego wyboru ról i zapewnia doskonałą wydajność – balansując smoka w trudnej przestrzeni między miłością a groźbą – ale znowu odnosi się bardziej do postaci i jego złożoności, niż naprawdę pokazuje film. To, co naprawdę trzyma błoto, to główny występ młodego Tye Sheridana i debiutującego aktora Jacoba Loflanda. Od samego początku film stwierdza, że ​​nie są to stereotypowe zwłoki, a reszta filmu wyraźnie to potwierdza, poświęcając go na zbadanie głębi i złożoności dwóch młodych mężczyzn, takimi jakimi są (głównie Ellis)